
„Niech się weseli serce szukających Pana” (Ps 105, 3). Nawet jeśli człowiek może zapomnieć o Bogu lub Go odrzucić, to Bóg nie przestaje wzywać każdego człowieka, aby Go szukał, a dzięki temu znalazł życie i szczęście. Takie szukanie wymaga od człowieka całego wysiłku jego rozumu, prawości woli, „szczerego serca”, a także świadectwa innych, którzy uczyliby go szukania Boga.
KKK 30
Z pewnym zdziwieniem przeczytałem na okładce książki Jezus z Nazaretu słowa papieża Benedykta XVI: „książka ta (…) stanowi jedynie wynik mojego osobistego szukania «oblicza Pana» (zob. Ps 27,8)”. Wydawałoby się, że kto jak kto, ale papież to na pewno zna dobrze Jezusa Chrystusa. Tymczasem nawet on jest na drodze poszukiwania, aby coraz lepiej rozumieć i żyć w łączności z naszym Panem. Poszukiwanie Pana – rozumienia Jego słowa i odkrywania Jego dzieł w historii i w swoim życiu – jest zadaniem każdego człowieka. Bóg nie przestaje nas pociągać ku sobie przez całe nasze życie. Z naszej strony nie jest to jedynie żmudny i męczący proceder. To droga, na której odkrywa się radość, jako zapowiedź o wiele większego wesela. Poszukiwanie to jest wpisane w naszą naturę, nie jest kwestią wyboru, ale realizacja już zależy od nas. W tym odkrywamy swoją godność – jako poszukiwacze Pana jesteśmy w tym świecie ważniejsi od innych stworzeń. Naszym zadaniem jest nie poprzestawać na zapoznaniu się z podstawowymi informacjami i potakiwaniu na głoszone przez Kościół prawdy wiary. Ta droga ma angażować wszystkie możliwości naszego rozumu, nasze decyzje i bycie we wspólnocie, która niesie w sobie doświadczenie obecności Pana – w Kościele. Kto zatrzymałby się na tej drodze poprzestając na tym, co już osiągnął, tak naprawdę zgodziłby się na to, że wiara w nim umiera.